Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski
319
BLOG

Syryjski konflikt destabilizuje Liban

Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski Polityka Obserwuj notkę 3

Paulina Biernacka*

Hezbollah jest świadomy tego, że upadek Assada może mieć również dramatyczny wpływ na przebieg wydarzeń w Libanie, pozbawiając tę organizację wpływów

19 września doszło do pierwszej od czasu zakończenia wojny Izraela z Hezbollahem w 2006 roku poważnej eksplozji w Bejrucie. W zamachu, do którego użyto samochodu-pułapki, zginęło co najmniej osiem osób, kolejne osiemdziesiąt jest rannych. Napaść doprowadziła do wybuchu protestów w całym Libanie, a premier ogłosił, że jest gotowy podać się do dymisji.

Wydarzenia z ostatnich dni bardzo dobrze pokazują wewnętrzną walkę o władzę i wpływy w kraju, która toczy się pomiędzy Hezbollahem – partią polityczną i organizacją militarną, nazywaną przez wiele państw organizacją terrorystyczną – a ugrupowaniami politycznymi należącymi do tzw. Sojuszu 14 marca, który doszedł do władzy po rewolucji cedrowej w Libanie, a obecnie znajduje się w opozycji. Obie strony dzieli przede wszystkim ich podejście do reżimu Alawitów w Syrii, który od dziewiętnastu miesięcy walczy o utrzymanie władzy. Hezbollah blisko współpracuje z prezydentem Syrii Assadem, Sojusz 14 marca jest antysyryjski. Okazuje się, że sytuacja wewnętrzna w Syrii ciągle w ogromnym stopniu oddziałuje na Liban, któremu nie udało się uwolnić od wpływów Damaszku po zakończeniu rewolucji.

Piątkowy zamach nie był zwykłym aktem terroru wymierzonym w niewinnych cywili. To doskonale zaplanowana operacja, której celem było zabicie generała Wissama al-Hassana, szefa Wywiadu Sił Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Saad Hariri, przywódca Sojuszu 14 marca, oskarżył o zorganizowanie zamachu oraz śmierć al-Hassana prezydenta Syrii Assada. Podobne wypowiedzi można było usłyszeć z ust wielu innych znaczących polityków libańskich.

Oskarżenia te nie są jednak przekonujące. Haririemu łatwiej jest oskarżać o zamach Syryjczyków, niż wskazać palcem stronę bezpośrednio zaangażowaną w organizację tego zabójstwa. Na śmierci Hassana znacznie bardziej zależało bowiem Hezbollahowi niż uwikłanemu w wojnę domową Assadowi. Co więcej, za każdym razem, kiedy syryjski wywiad jest w Libanie o coś oskarżany, nikt w kraju nie ma wątpliwości, że za działaniami stoi Hezbollah.

Analitycy piszący dla izraelskiego dziennika „Haaretz” wskazują główne powody, dla których Hezbollah chciał się pozbyć Hassana. Według Amosa Harela i Aviego Issacharoffa Hassan naraził się Hezbollahowi i Syryjczykom, doprowadzając do zatrzymania libańskiego polityka Michela Samaha, który odpowiadał za przemyt materiałów wybuchowych z Syrii do Libanu oraz był podejrzewany o planowanie zamachów na antysyryjskich polityków oraz sunnicką ludność w kraju.

Hassan miał przede wszystkim ujawnić informacje, które wskazywały na udział Hezbollahu w zabójstwie ojca Saada, premiera Rafika Haririego w 2005 roku. Początkowo o śmierć Haririego oskarżano tylko Damaszek. Dopiero po kilku latach okazało się, że Hezbollah również maczał palce w zamachu na premiera.

Zabójstwo Haririego siedem lat temu doprowadziło do wybuchu cedrowej rewolucji w Libanie, usunięcia syryjskich wojsk z tego kraju oraz dojścia do władzy Sojuszu 14 Marca. Rewolucja nie przetrwała próby czasu. O ile wojska syryjskie zostały fizycznie wycofane z Libanu, nie udało się odsunąć Damaszku od wpływu na losy tego kraju. Hezbollah, mający ogromne wsparcie dużej części społeczeństwa (przede wszystkim szyitów, którzy stanowią 27 proc. obywateli) oraz silnie współpracujący z reżimem Assada, kontroluje południowe terytorium kraju. Ugrupowanie to jest zarówno militarnie jak i politycznie dominującą siłą w Libanie. Kilku polityków Hezbollahu pełni funkcje ministrów w obecnym rządzie.

Bojownicy Hezbollahu ostrzeliwują głównie północną granicę Izraela, prowokując to państwo do siłowych odpowiedzi. Ostatnio jednak Hezbollah walczy również na granicy z Syrią, wspierając wojska reżimu Assada. Bojówki Hezbollahu atakują Wolną Armię Syryjską (rebeliantów), co niepokoi legalne wojska libańskie, które włączyły się do tych walk przeciwko Hezbollahowi. Sytuacja między stronami się zaostrza.

Hezbollah jest świadomy tego, że upadek Assada może mieć również dramatyczny wpływ na przebieg wydarzeń w Libanie, pozbawiając tę organizację wpływów. To samo tyczy się władzy Ajatollahów w Iranie. Jeśli którakolwiek ze wspierających się wzajemnie stron tzw. osi zła (Hezbollah, Syria i Iran) poniesie porażkę, może pociągnąć za sobą również pozostałe.

Hezbollah jest tak zaangażowany w walkę o przetrwanie rządów Assada, że jego przywódcy, włącznie z Hassanem Nasrallahem, nawet nie wyparli się jednoznacznie swojego udziału w piątkowym zamachu na szefa wywiadu libańskiej policji. Ugrupowanie to wydaje się nie dbać o swoją opinię w kraju, skoro jego przetrwanie zależy głównie od sytuacji, która ma miejsce w Syrii. To duży błąd, gdyż zamach na Hassana doprowadził do silnych protestów sunnickiej części społeczeństwa, która przeciwstawia się działalności szyickiego Hezbollahu w Libanie. Osłabienie reżimu Assada w Syrii skutkuje coraz ostrzejszą krytyką Hezbollahu w kraju. Głosy wzywające do rozbrojenia tego ugrupowania (zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ 1701) są silniejsze niż kiedykolwiek.

Pogarszająca się sytuacja w Syrii wpływa na polaryzację społeczeństwa w Libanie. W kraju tym sunnici wspierają rebeliantów syryjskich, szyici wspierają Assada, chrześcijanie zaś w zależności od upodobań popierają jedną lub drugą stronę konfliktu. Po piątkowych zamachach sunnici wyszli na ulice, zapłonęły opony, blokowano drogi. W Trypolisie doszło nawet do strzelaniny pomiędzy przedstawicielami różnych grup społecznych. Sunnici obawiają się, że zamach bombowy oznacza początek serii zabójstw antysyryjskich polityków. Takie wydarzenia miały miejsce przez trzy lata od momentu zabicia Haririego w 2005 roku. Wzrasta zagrożenie, że syryjska wojna domowa przeniesie się również na libański grunt.

Część ekspertów podziela opinie Libańczyków uważając, że zamach należy postrzegać jako pierwszy z serii ataków w walce Hezbollahu o przyszłość Libanu oraz wyraźne ostrzeżenie dla rywali tego ugrupowania. Zamach spowodował, że premier Libanu, Najib Mikati, ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska. Na to nie zgodził się jednak prezydent Michel Suleiman, który nie chce paraliżu instytucji rządowych.

Sunnicka część społeczeństwa oraz Sojusz 14 marca wzywają do obalenia rządu, w którego skład wchodzi Hezbollah. Sunnici mają już dosyć dominacji tego ugrupowania w kraju oraz uważają, że obecny rząd w Libanie nie zajmuje się niczym innym, jak wdrażaniem polityki morderczego reżimu Assada. Sunnici czują się upokorzeni tym, że Hezbollah przejmuje kontrolę nad coraz większymi obszarami kraju, zwłaszcza tradycyjnie zdominowanymi przez reprezentantów ich odłamu islamu. Napięcie pomiędzy grupami religijnymi w kraju wzrasta. „The Washington Post” podaje, że na ulicach Bejrutu słychać głosy wzywające do wojny przeciwko Hezbollahowi, która obaliłaby hegemonię tego ugrupowania i naprawiła kraj.

Sojusz 14 marca ogłosił niedzielę dniem gniewu. W  dniu tym odbył się także pogrzeb zamordowanego Hassana. Tuż po pogrzebie doszło do zamieszek i starć z policją, która musiała użyć m.in. gazu łzawiącego, aby uspokoić rozjuszony tłum. Kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli, a tłum postanowił ruszyć w kierunku siedziby premiera Najiba Mikatiego, sam Saad Hariri wezwał swoich zwolenników do zachowania spokoju. Jak podaje libański „The Daily Star”, Hariri miał powiedzieć, że jego ugrupowanie nie dąży do przemocy, a pokojowego obalenia premiera.

Upadający reżim Alawitów coraz bardziej oddziałuje na sąsiednie państwo. Dwa tygodnie temu doszło do wymiany ognia na granicy syryjsko-tureckiej, teraz wzrasta ryzyko rozprzestrzenienia się przemocy na sąsiedni Liban. Jeśli władze państw ościennych nie uspokoją sytuacji, możemy mieć do czynienia z wybuchem konfliktu o wymiarze regionalnym.

*Paulina Biernacka – doktorantka Instytutu Studiów Politycznych PAN

Tekst opublikowany na: instytutobywatelski.pl

Zajmuje nas: społeczeństwo obywatelskie, demokracja, gospodarka, miasta, energetyka. Nasze motto to "Myślimy by działać, działamy by zmieniać".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka