Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski
264
BLOG

Ożywienie nadziei na ożywienie

Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski Gospodarka Obserwuj notkę 6

Jan Gmurczyk*

Czyżby spowolnienie gospodarcze powoli słabło? Na razie bezpieczniej mówić o stabilizacji i lepszych nastrojach niż o faktycznym odbiciu

Zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej, MFW czy OECD, w roku 2013 nastąpi w polskiej gospodarce moment przełomowy, po którym zaczniemy obserwować stopniowe przyspieszenie tempa wzrostu PKB. W taki scenariusz wierzą nie tylko eksperci wspomnianych instytucji, ale także wielu zwykłych Polaków. Wspólne badania GUS i NBP sugerują, że – patrząc w perspektywie najbliższych 12 miesięcy – coraz lepiej oceniają oni przyszłą kondycję zarówno swoich budżetów domowych, jak i całej gospodarki.

Pozytywne nastroje udzielają się też inwestorom na warszawskiej GPW, gdzie indeks WIG na przestrzeni ostatniego roku wzrósł o kilkanaście procent. Jeśli ufać starej regule, iż sytuacja na giełdzie wyprzedza bieg zdarzeń w realnej gospodarce, to w przyszłość możemy patrzeć z nadzieją.

Optymiści dowodzą, że pierwsze jaskółki ożywienia już do nas zawitały. Sygnały świadczące o poprawie napływają na przykład z rynku nieruchomości, a według wstępnych danych GUS produkcja sprzedana przemysłu w czerwcu była o 3 proc. wyższa niż przed rokiem. Dla wielu analityków to było miłe zaskoczenie.

Koniunktura wciąż słaba

Czyżby wobec tego spowolnienie gospodarcze powoli opuszczało już nasze progi? Ciężko stwierdzić, chociaż znaczenia poprawy nastrojów nie należy lekceważyć, bo każda współczesna gospodarka to gmach wzniesiony na zaufaniu i oczekiwaniach. Jeśli ekonomiści, politycy, dziennikarze, inwestorzy i konsumenci wierzą powszechnie w ożywienie, to niebawem stanie się ono faktem – choćby nawet „fundamenty” tego nie uzasadniały. Na razie bezpieczniej jednak mówić w Polsce o stabilizacji i lepszych nastrojach niż o faktycznym odbiciu.

Co prawda publikowany przez GUS Wskaźnik Syntetyczny Koniunktury Gospodarczej (SI)podniósł się nieco w ostatnim czasie, lecz wciąż jest bardzo niski. Ponadto wskaźnik składowy SI dotyczący koniunktury w usługach w lipcu nadal był wyraźnie niższy od analogicznych wskaźników dla przemysłu, budownictwa i handlu. To o tyle ważne, że sektorowi usług przypada poważny udział w tworzeniu PKB.

Jak się zatem okazuje, spora część firm nie odczuwa dziś jakiejś wyraźnej poprawy koniunktury. Trudno zresztą byłoby oczekiwać innej oceny sytuacji. Według wstępnych szacunków GUS w pierwszych trzech miesiącach 2013 roku polski PKB wzrósł o 0,5 proc. Był to piąty z rzędu kwartał spowalniania wzrostu, przy czym w opinii wielu analityków to także punkt zwrotny, po którym w dalszych kwartałach gospodarka wrzuci wyższy bieg. Nie należy jednak oczekiwać gwałtownego skoku.

Przykładowo, Komisja Europejska spodziewa się w Polsce w całym 2013 roku wzrostu PKB na poziomie 1,1 proc., a w 2014 roku 2,2 proc., podczas gdy w ciągu pięciu przedkryzysowych lat 2004-2008 średnioroczny wzrost PKB sięgał 5,4 proc. Stąd też wniosek, że jeśli faktycznie mamy mieć niebawem do czynienia z ożywieniem, to raczej stopniowym i rozłożonym w czasie. A skoro tak, to otwartym pytaniem pozostaje, kiedy skutki tej zmiany zaczniemy obserwować na rynku pracy.

Poprawa najwcześniej w 2014 r.

Podawana przez GUS stopa bezrobocia rejestrowanego spadła między lutym a czerwcem 2013 roku z 14,4 do 13,2 proc., ale ta miara podlega wahaniom sezonowym. W miesiącach ciepłych więcej rąk do pracy potrzeba w takich sektorach jak rolnictwo i budownictwo, co sprzyja okresowemu spadkowi bezrobocia. Bardziej wnikliwe spojrzenie na statystyki pozwala zauważyć, że począwszy od października 2008 roku liczba zarejestrowanych bezrobotnych znajduje się w trendzie rosnącym. W czerwcu br. było ich więcej niż 12, 24, 36 czy nawet 60 miesięcy wcześniej.

Z kolei analiza danych Eurostatu na temat tempa wzrostu gospodarczego i skorygowanej sezonowo stopy bezrobocia w Polsce sugeruje, że zmiany w statystykach dotyczących osób bez pracy w stosunku do zmian dynamiki PKB następują z opóźnieniem mniej więcej 4-5 kwartałów. To logiczne, bo zanim firmy zaczną tworzyć nowe etaty, muszą poczuć poprawę koniunktury (naturalnie, wiele zależy od ich indywidualnej sytuacji – jedne zatrudniają szybciej, inne wolniej). Jeśli statystyki za drugi lub trzeci kwartał 2013 roku potwierdzą wejście polskiej gospodarki w fazę przyspieszenia, to możemy spodziewać się, że wyższe tempo wzrostu przełoży się na trwały spadek bezrobocia przypuszczalnie dopiero między kwietniem a wrześniem przyszłego roku. Dla porównania, w „Raporcie o inflacji” NBP z lipca 2013 roku nie oczekuje się spadku bezrobocia aż do drugiej połowy 2014 roku.

Co ciekawe, najświeższe dane Eurostatu wskazują, że skorygowana sezonowo stopa bezrobocia już w Polsce zmalała między majem a czerwcem br. z 10,7 do 10,6 proc. Zanim jednak otworzymy szampana, zwróćmy uwagę, że to zmiana pojedyncza i nieznaczna, tj. zbyt słaba, by mogła nam wiele powiedzieć. Oczywiście, nawet tak drobna poprawa statystyk cieszy, lecz na prawdziwe ożywienie – takie, które znajdzie odbicie w trwałym i znacznym spadku bezrobocia – przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać.

Unijny znak zapytania

Niepewności co do momentu ożywienia z pewnością nie zmniejsza sytuacja ekonomiczna w Unii Europejskiej, od której bardzo mocno zależy koniunktura w Polsce. Wciąż wiele państw członkowskich balansuje na granicy stagnacji lub recesji. W całym roku 2013 gospodarka unijna, nie wliczając jeszcze Chorwacji, skurczy się według prognoz Komisji Europejskiej o 0,1 proc.

Przyszły rok powinien być już jednak lepszy, a z niektórych krajów europejskich napływają ostatnio sygnały świadczące o rosnącym optymizmie przedsiębiorców i konsumentów. Tym niemniej, na potencjale rozwojowym UE może zaważyć szereg problemów, np. stale rosnące zadłużenie, bezrobocie wśród młodzieży czy wyzwania związane ze starzeniem się społeczeństw. Prawdziwą miarą spodziewanego ożywienia mogą okazać się zatem nie tylko słupki PKB, lecz również to, jak Europa poradzi sobie z tymi zmartwieniami.

*Jan Gmurczyk – ekonomista, analityk Instytutu Obywatelskiego

Tekst opublikowany na: instytutobywatelski.pl

Zajmuje nas: społeczeństwo obywatelskie, demokracja, gospodarka, miasta, energetyka. Nasze motto to "Myślimy by działać, działamy by zmieniać".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka